Święta na luzaka

 Kiedyś nie po drodze mi było ze świętami. I lubię je spędzać po swojemu. A że jestem tym dziwnym zjawiskiem przyrodniczym zwanym indywidum to coż wprowadzam nowe tradycje. Modernizuje je pod siebie. I już! Kłaniam się wszystkim odmieńcom. W cholere niewdzięczna robota. Najpierw Cie nienawidzą, a potem jak dojda do ściany mówią "a wiesz z każdej rozmowy biore coś dla siebie"

I przed świętami miałam mocarny czas na weryfikacje, którym nawykom dajemy  jeszcze szanse.

Wtajemniczeni wiedza, że  tematy zwane  

"poch*jami" odpadły.

No chciałabym to ładnie ubrać słowami. Ale ... przed świętami chodziłam ulicami. Patrzyłam na to zabijanie się za komercyjnymi, idealnie odpicowanymi  świętami i w głowie miałam tylko jedna myśl " a po ch*j... ?"

Po ch*j tyle gotować jak lepiej funkcjonuje na warzywach, owocach, orzechach i to surowych

A poza tym juz od jakiś 2 lat szykowanie sie pod gości nie sprawdza sie. Oni wola mnie do ćwiczeń, spacerów,


















zabawy tudzież głupot

Ewentualne gotowanie odbywa sie spontanicznie i jest wspólna przyjemnością.

Po " ch*j " tyle prezentów jak ludzie bardziej niż materii potrzebuja uwagi.

Po ch*j  to i tamto. I wróciłam lekka. Bo przecież nie to jest ważne. 

Jest jeszcze jedno. Życzenia. Trochę nie bawie się już w to. Ale miło, że tyle osób o mnie pamięta. Moje serce sie cieszy. 

I ten wpis oto jest z mojego serca do Twojego.

A czego życze. Tego, co każdy potrzebuje. I żeby było dużo miłości, czułości, wzajemności. Najpierw dla siebie, a potem dla otoczenia. Oto cała siła Reszta to tylko dekoracje, w które czasem sie bawię











Możesz wesprzeć moją twórczość. 
Blik Ing Justyna  Anna Zięba 502731601



Oferuję:

Odkrywanie Twojego potencjału kreatywnego

Nauka auto kreacji

Pracy z własnymi zasobami

Transformacje DNA 

Kreatywny biznes

Tworzenie planu krótkoterminowego i długoterminowego

-----------------------------------
Linki do warsztatu rozkwit duszy i ciała