Enklawa błogości




Jestem pełna zachwytu.
Nie takiego szaleńczego.
Ekstatycznego, ale takiego łagodnego, przyjemnego zachwytu.
No bo ... jest tyle rzeczy na tym świecie, które mnie rozczulają.
Np. takie małe kocie łapki, które przychodzą ugniatają, obejmują szyje, żeby się z nimi pomiziać,
Nic tylko całować puchate kocie łapki
i kocie czoło i te małe noski.
One to uwielbiają.
Dom z kotami nabiera zupełnie innego wymiaru.
Oczywiście, że najpierw trzeba było nauczyć się kociego sposobu bycia, żeby wszystkim nam było fajnie.
Kiedyś kocie miauczenie wydawało mi się upierdliwe, a one wcale nie chciały niczego nadzwyczajnego tylko czułości. Czuć ciepło.
To daje im poczucie bezpieczeństwa.
Wszyscy tego potrzebujemy.
To wypełnia nasze pustostany wewnętrzne.
I ciągle się oszukujemy, że musimy jeszcze milion rzeczy zdobyć. Być jacyś, aby zasłużyć na dobro.
A ono jest takie proste
Jest też miejska dżungla. Do której czasem się udaje. Wyławiam co trzeba i wracam szybko.
Nacieszam swoje patrzałki, karmie inspirki i spadam.
Choinka z nierównych prostokątów.
i karmnik.
Naoglądałam się i od razu nabieram ochoty, aby to zrobić.
Ludzka kreatywność mnie powala. Ciągle.
Super alternatywny pomysł na nudę świąteczną.
Iść do lasu i z patyków albo szyszek wyczarować takie cuda.
Mój dziadek wyplatał koszyki z wikliny. Zmarł jak miałam 3 lata i świadomie nie wiele pamiętam z tej techniki.
Mam nadzieje, że kiedyś w regresie moja podświadomość pokaże mi te tajniki
A że rok ku końcowi to myślę sobie jak wymagający on był.
Specyficzny. Inny. Jak niektóre projekty ciągły się.
I trudno mi było osiągać cele.
Jak ćwiczona była moja cierpliwość. Odpuszczanie ciśnienia.
Uczona byłam działania w lekkości.
Pielęgnowania swojej emocjonalności.
W tle tego wszystkiego rok pod hasłem odradzania się męskich serc.
Wrażliwych. Ale i poturbowanych. Momentami nieufnych.
Ale jednak poddających się procesom, bo przecież wszyscy chcemy doświadczać miłości.
Otwierać oczy. Żyć . Smakować. Dotykać. Przytulać. Czuć. Zachwycać się.
Jest w nas pamięć tych ideałów. Choćby nie wiem jak oprogramowanie umysłu zamknęło odczuwanie to prawda dobija się na wszelkie sposoby.
Nauka mówi, że cokolwiek nam się trudnego wydarzyło . To owszem mitochondrium przechowuje te zapisy. Ale jeszcze głębiej jest pierwotna forma istnienia DNA.
Nienaruszona. Krystaliczna.
Przestrzeń kochania i odczuwania. Tam komercja nic nie popsuła.
To te przebłyski, które wszyscy mamy. Te pragnienia. Te filmy. Książki. A cel jeden.
Błogość
Wszyscy jesteśmy na nią skazani.
Im bardziej tępi będziemy tym bardziej będziemy się obijać.

‐------------------------------------------------
Narzędzia aby odzyskać siebie


Możesz wesprzeć moją twórczość. 

Blik Ing Justyna  Anna Zięba 502731601