fazy terapii



* Myślisz sobie ten świat jest nie do przyjęcia, praca, dom, samopoczucie. Wszystko nie tak. Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w jakiejś ciemnej dupie.
* Uświadamiasz sobie, że to nie świat jest chory, a Twoje programy. Twoje mechanizmy postrzegania świata zdeterminowały Twoje dotychczasowe życie. Mechanizmy wyniesione z domu, z kultury, z własnej interpretacji świata.

* Zaczynasz rozumieć , że dzieciństwo dalekie od ideału, traumy, oczekiwanie miłości partnera to próba wypełnienia sobie braku "niedokochania" z dzieciństwa ale nadal pustka
* Czasem przychodzi punkt zwrotny, w którym wszystko się rozsypie. Taki rodzaj mocniejszego bodźca. I już nie możesz uciekać od siebie.
* Postanawiasz coś z tym zrobić. Idziesz do psychologa. Ok w głowie rozumiesz dlaczego wszystko tak się poukładało.
* Ale jest na tym pozostaniesz nie uwolnisz się od bólu. Bo ciało nadal nosi go w sobie.
* I w każdej sprzyjającej okazji stare stresy wybiją ze zdwojoną siłą.
* Ciało. Trzeba przepuścić przez ciało. Przez serce. Poczuć wszystko. Dożyć stare emocje, utulić rany. Tam jest dużo starego lęku i bólu.
Potraktować siebie tak jak własne dziecko kiedy płacze. Dokładnie tak.
I to wymaga odwagi. Generalnie gratuluje każdemu, kto staje sam dla siebie. Do tego dorasta się czasem długo. Ale jeśli to zrobisz dla siebie już nic nie będzie straszne.
Wzmocnisz się . Uwolnisz się. Odzyskasz spokój. Odzyskasz siebie. Radość w oczach. To będzie siła, która będzie Cię stanowić.
* Pójdziesz przez życie w wolności umysłu. Z otwartym sercem. W poczuciu bezpieczeństwa.
Odzyskasz siebie prawdziwego.
Bo cały czas o to chodziło.
Wyjątkowo dobrego dnia


--------------------------------------------------