Dojście do ściany




Kiedy doszłam w swoim życiu do ściany.

A było tych ścian kilka.

Pomyślałam...
Nie chce już tak. Nie wiem jak inaczej
Ale tak jak do tej pory już nie dam rady

Prosiłam Boga o nowe



Aby się coś zmieniło
I hm najwięcej to we mnie się zmieniło

I nadal ten proces się toczy.

To ja  musiałam zrozumieć, że
Mogę mieć wpływ tylko na swoje działania i swoją aurę
Mogę w sposób zaangażowany podejmować zadania
Leczyć swoje przekonania

Czasem z uśmiechem. A wiele razy ze łzami.
Bo zabrakło mi pomysłów na rozwiązanie. Albo sił

Ewolucja czasem boli
Czasem stawałam do jakichś zadań, bo nie miałam wyboru.
I to potrafiło wyzwolić nową siłę

Co na prawdę się zmieniło? Pozaklejałam nieco swoich braków emocjonalnych.

Wtedy łatwiej iść do świata. Do ludzi. Bo już tak nie szarpie po duszy. Czasem chwilowo "psycho mi  siądzie"
Ale to zawsze po to, abym przypomniała sobie że
pokój jest we mnie. I z jaką jakością wyjdę do ludzi taka do mnie wróci

Nie czuje się żadną bohaterką.
Czuje, że częścią tego procesu jest też miejsce na kruchość.
I długo od niej uciekałam, a ona mnie ciągle rozmiękcza.

Upomina się o swoje miejsce. Na różne sposoby.
I najciekawsze jest to, że ta kruchość jest z jednaj strony silna, a drugiej bardzo pokorna.

Bo umie stonować siebie i ludzi, aby nie mieczem, a pokojem urządzać ten świat

I raczej nie są to rzeczy do nauczenia. Raczej są to sprawy, kiedy pozwali się własnemu odczuwaniu na prowadzenie.
Przełączenie z zasilania węglowego na słoneczne.

Nawet najbardziej zawiłe sprawy można oswoić.
A obecne okoliczności bardzo zapraszają by zaglądać w siebie
I to jedyne bezpieczne schronienie 
I zasoby, aby budować swoje miejsce na ziemi.


---------------------------------------------------------------------------------


Możesz wesprzeć moją twórczość. 
Blik Ing Justyna  Anna Zięba 502731601
-------------------------


--------------------